Nemezis - 2014-03-21 18:37:17 |

Na wpół wyschnięta rzeka znajdująca się w okolicach wulkanu. Ziemia tu jest gorąca i spękana.
|
Kamirah - 2014-03-30 16:16:44 |
Przycupła przy rzece i napiła się, po czym rozglądnęła po okolicy. W rzece co chwila przemykały ryby, co jakiś czas, dostrzec można było średniej wielkości ichtiozaury, które z pewnością zaspokoiłyby głód Kamirah. Zamierzała pozostać w tym miejscu, do czasu aż nie przyjdzie jej odwiedzić inne strony. Być może zrobi tu legowisko, a nawet (jeżeli uda się znaleźć jakiegoś zastępcę) siedzibę klanu. Obszar ten nie wydawał się jednak idealnym dla ognia - o wiele bardziej pasowałby wulkan, ale na samą myśl o przeprawie z powrotem, brały ją bóle głowy. Nagle zauważyła kogoś, kilka metrów od niej. - Hej! - zawołała, ponieważ dinozaur wygląda dokładnie tak, jak ten który "uratował" jej życie - Mam pytanie, czy to ty dziś zwróciłaś moją uwagę przy klifach? - próbowała mówić jak najłagodniejszym tonem, aby nie wystraszyć nieznajomego.
|
Shahiid - 2014-03-30 16:56:08 |
Shahiid zjeżyła lekko porastające jej kark pióra na dźwięk głosu spinozaura, stworzenie przemawiało jednak łagodnie, więc po chwili jej napięcie minęło i ogarnął ją spokój. Poruszyła lekko głową, jak zaciekawiony ptak, mrugając złotymi oczyma i pomrukując cicho. - Ja. - rzekła po chwili - Obserwowałam cię już od momentu wyjścia z wulkanu, nie wyglądałaś dobrze, więc zdecydowałam się za tobą podążyć.. Miałam dobre przeczucie. Raptorzyca pochyliła się jeszcze raz aby napić się kilku łyków wody z rzeki. Głos miała nadal lekko ochrypnięty, ale wiedziała, że po kontakcie z wodą i odpoczynku przestanie odczuwać dyskomfort. Zmierzyła wzrokiem pływające w rzece ryby, dobre w sam raz na posiłek. Powoli robiła się głodna. - Nazywam się Shahiid - kontynuowała po upiciu kolejnych kilku łyków - Kto cię tak urządził? Samica machała lekko ogonem z boku na bok, a zwitek czerwonaworudych piórek który go wieńczył poruszał się miękko pod wpływem jej ruchów. Widać było jasno, iż jest zaciekawiona.
|
Kamirah - 2014-03-30 17:10:32 |
- Dziękuję - Zauważyła że raptorzyca rozluźniła się, więc przybrała normalną tonacją głosu - Jesteś z klanu ognia, prawda? Inaczej będę musiała cię zabić ... To była akurat prawda, po spotkaniu z Yve, nie zamierzała "patyczkować" się ze szpiegami. - Jestem Kamirah, miło poznać.
|
Shahiid - 2014-03-30 17:42:26 |
- Zgadza się - odpowiedziała samica. Jej rozmówczyni najwidoczniej musiała wciąż być czujna po, prawdopodobnie, nieprzyjemnym w skutkach spotkaniu z jakimś innym klanem.. Co w sumie wyjaśniało sytuację. - Wybacz, że szłam za tobą bez słowa, ale.. - spojrzała po sobie, po czym zmierzyła wzrokiem Kamirę, wskazując porażającą różnicę w ich gabarytach - ..sama rozumiesz. Zanim opuściłam grupę rodzinną opowiadano mi różne historie o spinozaurach, żadna z nich nie była pozytywna.. A dotąd, nie licząc ciebie, nie spotkałam żadnego, nie miałam więc porównania. Ot, ciemnota i zabobony z terenów pustyń. Shahiid podskoczyła, chwyciła w szczęki przelatującą obok niej ważkę i wylądowała w głośnym rozprysku wody. Deszcz kropli pokrył jej ciało i zwilżył część piór. - Tułałam się tu i tam od czasu opuszczenia towarzyszy lęgu, byłam ciekawa świata. W taki oto sposób trafiłam tutaj. Urocze miejsce, na dodatek pełne wrażeń - Ciągnęła dalej, mając na myśli usuwające się zbocza klifów.
|
Kamirah - 2014-03-30 18:19:16 |
Zastanawiała się chwilę, myśląc o tym, co ma odpowiedzieć, po chwili jednak rzekła: - My spinozaury nie lubimy uganiać się za małymi dinozaurami, które w dodatku są zwinniejsze od nas - przerwał jej atak Shahiid na owada, po chwili kontynuowała - więc pod tym względem jesteś bezpieczna ... Poza tym, nie zabiłabym cię, do póki nie dowiedziałabym się, czy na pewno nie jesteś z ognia. Akurat w tej chwili nie męczył jej głód, była bardziej zainteresowana rozmową i przybyszem, aniżeli prowokującym rybom.
|
Shahiid - 2014-03-30 18:53:00 |
Shahiid schrupała kolejną upolowaną w przerwie między zdaniami ważkę. Lubiła je, od małego ćwiczyła zręczność uganiając się za owadami. "Prawda" - pomyślała - "Spinozaur nie najadłby się taką drobną istotką jak ja". - Zwinniejsze, być może tak, ale w zwarciu słabsze, tacy jak ty mogą mnie nawet i niechcący rozdeptać - zaśmiała się - Aż boję się pomyśleć co takiego czai się w tutejszych kniejach, widząc twoje obrażenia.. Nie jestem fanką otwartej walki, dziwnie się czuję na myśl o tym, iż coś może chcieć czyjejś zguby, i jest na tyle silne aby uszkodzić kogoś twoich gabarytów. Skupiła wzrok na pływającej u jej stóp rybie, spięła mięśnie, po czym upolowała, wykonawszy nagły ruch głową. Ryba znalazła się w powietrzu, po czym znikła w gardle Shahiid. Po pysku raptorzycy pociekły cienkie stróżki wody, migocząc na jej skórze.
|
Kamirah - 2014-03-30 19:09:57 |
- To nie była do końca uczciwa walka, gdyby był to pojedynek, ja i ten tyranozaur, to pewnie bym wygrała - tu wzięła głęboki oddech - Ale musiał przyleźć ten szpieg i stało się to - podkreślając ostatnie zdanie, szybkim ruchem pyska wskazała ranę na łapie. Tak szczerze nie wiadomo kto by wygrał, dwa prawie takiej samej wielkości dinozaury - nigdy nie wiadomo co się wydarzy.
|
Yvette - 2014-03-30 19:34:25 |
Tropy zaprowadziły ją wprost ku rzece, w pobliżu wulkanu. Udało jej się tu dotrzeć dzięki dużym śladom, które Kamirah zostawiała na wyschniętej, spękanej ziemi, oraz przez chaos panujący nad klifami. Jeden z największych minusów bycia dużym? Oczywiście to, iż wszędzie zostawiało się po sobie zniszczenie i tropy. Jednak Yve nie przyszła tu by rozmyślać. Przy rzecze zauważyła dwa kształty - jeden mniejszy, drugi większy. A więc spinozaur i raptor wreszcie się poznały... Przycupnęła na krawędzi ziemi i spojrzała w dół. Mogła czuć się bezpiecznie. Wrogie dinozaury znajdowały się na dnie "wąwozu", który powstał z na wpół wyschniętego koryta. Przywódczyni nie mogła jej zagrozić, nie miałaby jak się do niej wspiąć, była na to zbyt duża i ociężała. A poranioną łapa jej w tym nie pomagała. Jedynie ta mniejsza, raptorzyca, mogła to zrobić, ale nią się nie przejmowała. - Jak tam nóżka, kijanko? - Zapytała z nieskrywanym rozbawieniem.
|
Shahiid - 2014-03-31 04:54:11 |
Shahiid podniosła wzrok słysząc słowa biegnące z półek skalnych ponad nią i jej towarzyszką. Na widok niebieskiego dinozaura poruszyła z ciekawością łbem, mrugnęła i zamruczała pytająco. Trzecia powieka poruszała się po jej oku z cichym, tylko dla niej słyszalnym szelestem. Zmierzyła spojrzeniem wskazywaną przez spinozaura ranę. No tak, nie dość, że otwarta walka, to kilku na jednego.. Nie, nie lubiła takich rzeczy. Od dziecka uczyła się polować z ukrycia, jak cień podążać za ofiarą, aby zabić ją tak, żeby ta nie wiedziała co odebrało jej żywot. Czuła się dobrze skryta w kolczastych zaroślach, nie odsłonięta na pustym polu. Nie interesowała jej walka. Raptorzyca, tak przynajmniej wnioskowała po głosie stworzenia, stała zbyt wysoko, aby Shahiid chciało się podejmować wysiłek wspinaczki, nie sądziła też, aby błękitny kształt przyszedł dokończyć zaczęte dzieło. Na wszelki wypadek jednak spięła lekko mięśnie, gotowa do ewentualnego skoku. Pióra na jej głowie poruszyły się lekko. Ograniczone zaufanie- jej najlepszy przyjaciel. - Duże macie tu kijanki - odpowiedziała z nieukrywanym rozbawieniem - Wolę nie wiedzieć, co kryje się w dalszych odmętach wilgotniejszych terenów.. Szczęście, że tu przynajmniej jest nieco bardziej sucho. Samica nie wyglądała na członkinię jej starej, rodzinnej grupy. Jak daleko sięgała pamięcią, jej rodzina była zazwyczaj podobnych barw do Shahiid, beżowopiaskowych, co można było wytłumaczyć zamieszkiwaną przez nich od lat pustynią. Pomyślała przez chwilę jak radzą sobie jej towarzysze lęgu.. A może już padli z upału i wycieńczenia? Pustynia nie była ostatnimi czasy gościnna nawet dla nich. Zmusiła się aby o nich nie myśleć i skupić na obecnej sytuacji. - Polecam wspinaczkę po klifach - dodała - dostarcza niezapomnianych wrażeń.. - I tu się zatrzymała, myśląc - Jak na imię ma nasz sympatyk płazów?
|
Yvette - 2014-03-31 12:00:51 |
- Najwyraźniej ta wasza niezwykle ceniona suchość niektórym daję się we znaki i przez to zapuszczacie się na nasze tereny. I jaką to głupotą trzeba się wykazać, by polować na naszych ziemiach wprost pod nosem przywódcy. - Wymruczała z kpiną, posyłając spinozaurzycy pełne wyższości spojrzenie. - Nie dość, że głupia, to jeszcze musi ją bronić ktoś podwładny, bo inaczej nie ma odwagi się odezwać, godne podziwu. A jeśli zaś Ciebie interesuję me imię... - tu zwróciła się do mniejszej towarzyszki Kamirah. - Cóż, wiedz, iż nazywam się Yvette. - Rzekła, po czym zamilkła. Oczekiwała na jakiś odzew od przywódczyni ognia. Zapewne nie będzie to nic nowego, tylko puste groźby o tym, że Yve skończy w jej paszczy, bo jest tylko małą jaszczurką, czyli nic zbytnio interesującego.
|
Kamirah - 2014-03-31 13:28:05 |
Nie zwracając nawet łba w stronę szpiega odpowiedziała: - Czy musisz nam psuć dialog? Nie dość że perfidnie wchodzisz na mój teren, to jeszcze podążasz za mną jak jakiś tchórz, bez słowa. Nie zamierzała przejmować się intruzem, jeżeli będzie na tyle głupia aby do niej podejść, po prostu ją zabije. Tutaj akurat nie obchodziło ją w jaki sposób - czy po prostu zgniecie jej kości jak wykałaczki, czy pourywa wszelkie kończyny. - Nie przejmuj się nią, nie ma na tyle odwagi żeby do mnie podejść - słowa były kierowane do Shahiid.
|
Yvette - 2014-03-31 13:49:52 |
- Niby dlaczego miałabym psuć sobie zabawę, zejść do was i zakończyć zabawę, pozbawiając klan ognia przywódczyni? - Tak, Yve nie wątpiła w swe umiejętności. Hamirah może i była większa, ale przez to mniej zręczniejsza i ociężała. Dodatkowo ich ostatnie spotkanie skończyło się ciężką raną na nodze i pysku u spinozaurzycy, zaś u niej tylko zadrapanie ogona. Gdyby jednak do walki włączyła się i młoda raptorzyca to wtedy Yve mogłaby mieć problem. Ale poza tym...
|
Hector - 2014-03-31 14:04:53 |
Hector zdecydował się. Zawrócił z wędrówki na równiny. Pomyślał, że mógłby sobie popatrzeć na sprzeczkę dwóch drapieżników. Musiał znaleźć jednak dobre i niewidoczne miejsce.
|
Nemezis - 2014-03-31 17:28:47 |
Zanudzając się na swoich terenach postanowił pójść za Yvette. Zanim jednak dotarł na tereny klanu ognia zahaczył o ziemie klanu natury. Cóż... każdy woli inne klimaty. Ślady przyjaciółki zaprowadziły go nad ogromny wąwóz w którym resztki wody były tak brudne, że niemożliwe do wypicia. Czerwone niebo nadawało całemu miejscu szkarłatną barwę, zaś on sam nie przejmując się niczym kroczył dopóty nie dostrzegł znajomych sylwetek. Stanął nieopodal Yvette, nad gadami z obcego klanu. Ponownie spinozaur, jednakże tym razem w towarzystwie młodego przedstawiciela gatunku jego przyjaciółki. Wypuścił głośno powietrze z nosa oznaczające pogardę, gdy do nozdrzy dobiegł zapach kolejnego dinozaura, jednakże ów osobnika nie było przy nich. - Jak miło dostrzec starą znajomą. - burknął donośnie, zaś jego niski gardłowy ton rozniósł się echem po okolicy. - Dalej rybojad cierpi pragnienie? - Zapytał lekceważąco wbijając po chwili wzrok w raptora z klanu ognia. Cóż, każdy nieproszony osobnik, wchodzący na jego tereny, musi się równać z tym iż nie będzie kumplem w oczach Havena.
|
Kamirah - 2014-03-31 18:00:55 |
- No tak, nagle zrobiło się zebranie - Nie wiedziała za bardzo co zrobić, w razie jakiejś bójki, szanse były wyrównane, więc za bardzo nie miała czego się obawiać - Nie ma to jak zobaczyć dwie nieprzyjemne gęby tego samego dnia. Spoglądała raz na Yve, raz na Havena. Nie chciała atakować go od razu, jednak jak na razie mogła to zrobić ... tak jak to on uczynił, całkiem niedawno. Warknęła na niego. - Przynajmniej nie będzie nudno ... - Wyprostowała się. Jej żagiel wystawający z grzbietu, komponował się z otoczeniem, jednak w miarę czasu robił się coraz czerwieńszy. Kamirah nie była zbytnio agresywna wobec nieznajomych, jednak z tymi gadami miała już ostro na pieńku. Czemu, zaraz po wejściu na ich teren, została brutalnie zaatakowana, a ona miała sterczeć i patrzeć? Spojrzała na Shahiid, dając do zrozumienia, że w razie czego, ma działać.
|
Nemezis - 2014-03-31 18:11:43 |
Parsknął rozbawiony sytuacją. Doprawdy Kamirah myślała iż pokona Havena? Przecież ów tyranozaur góruje nad nią pod względem siły i wytrzymałości. Spojrzał na jej czerwieniący się żagiel, zapewne przekrwiony. - Nabrzmiewanie twojego żagla w niczym Ci nie pomoże, nikogo tym nie przestraszysz ani nie zapeszysz. - oznajmił jej z widocznym zażenowaniem, które malowało się na jego pysku. - Jeżeli tak bardzo chcesz się wykazać tą mikrą siłą... droga wolna, czekam, dziergaj się tu na górę do mnie. - Rzucił jej bezpośrednie wyzwanie czekając na odzew. Skoro tym razem to Haven i Yvette byli na ich terenach, ta spasiona kijanka miała pierwszeństwo w boju. - Tylko nie przewróć się po drodze. Z takim nadmiarem tłuszczu, oraz rozciętymi ścięgnami daleko nie dojdziesz. - prychnął nań z wyraźną wyższością. Samica uważała siebie za potęgę tych ziem? W takim razie należycie będzie pokazać jej miejsca, które w rzeczywistości zajmuje.
|
Shahiid - 2014-03-31 18:14:03 |
Shahiid rozejrzała się na boki, lustrując powoli spinozaura, raptorzycę i potężną sylwetkę trzeciego gada, który pojawił się niedaleko Yvette. W powietrzu czuła zapach piątej istoty. Więcej was matka nie miała? - Myślała sobie w duchu. Nad rzeką powoli robiło się tłoczno, a Shahiid nie lubiła tłumów, zwłaszcza tworzonych przez stworzenia wielokrotnie większe od niej. A więc to z tym dinozaurem walczyła Kamirah. Tyranozaur, bo tym nowy rozmówca niewątpliwie był, wyglądał na zdrowego, dorosłego przedstawiciela swojego gatunku - podręcznikowy wręcz przykład rosłego samca w kwiecie wieku. Wyglądał imponująco, to musiała mu przyznać. - A wy nie macie co robić, tylko uszkadzać siebie nawzajem.. Szkoda, można tu tyle zwiedzić zamiast tego - zamruczała. Opuściła głowę i podniósłszy tylną nogę podrapała się w tył łba, obserwując ukradkiem podłoże pod stopami tyranozaura. Ważył mniej więcej tyle ile spinozaur, a grunt po przejściu Kamiry był już dość obluzowany. Ciężko było stwierdzić, kiedy kolejna porcja terenu osunie się wgłąb rozpadliny. - A pragnienie, jak to pragnienie, skoro jest woda, to zostanie zaspokojone. Tu macie jej sporo, nie to, co na moich ojczystych ziemiach - dokończyła, potrząsając łbem i strosząc lekko pióra na głowie. Lubiła to robić.
|
Hector - 2014-03-31 18:21:06 |
Słysząc głośne kroki tyranozaura, raptor prawie się zemdlał ze strachu. Przeszedł tak blisko, myślał z ulgą, całe szczęście, że mnie nie zauważył. Przebiegnij mu pod nogami, przecież jest wielkim, ociężałym osobnikiem, więc cię nie zdąży złapać cię w tą swoją paszczę - namawiał go szalony głos z najgłębszych czeluści czerepu. W sumie racja, mógłbym to zrobić, rozważał, tylko co będzie ze mną, gdy jednak zauważy mój cień lub zapach? Nie, nie ma nawet źdźbła prawdy w tym co masz na myśli, po prostu to zrób! - nalegał głos. Nie zrobię tego - powiedział do siebie szeptem, jednak mięśnie poddały się zdradzieckim myślom i pobiegł najszybciej jak mógł.
|
Yvette - 2014-03-31 18:37:46 |
Skinęła łbem na przywitanie Haven'owi. Sytuacja robiła się napięta, jednakże Yvette bawiło komiczne zachowanie spinozaura. Parsknęła śmiechem i pokręciła łbem z zażenowaniem. - Tak się nadymasz, że niedługo mózg Ci wysiądzie z wysiłku, a i tak nic nie zrobisz. Prawda jest taka, iż sama nie dasz sobie rady nawet ze mną. Co dopiero z Haven'em. I tak, nie mamy co robić. Byłam już na większości ziem waszych terenów i nie ma tu nic specjalnie ciekawego. - Ostatnie zdanie skierowane było do młodej raptorzycy. Z samic przeniosła spojrzenie na potężnego tyranozaura, czekając na jego ruch. Być może to spotkanie skończy się upadkiem przywódczyni klanu ognia, jeśli jej towarzysz straci dla niej cierpliwość.
|
Nemezis - 2014-03-31 18:49:57 |
Widząc, jak mały raptor czmycha między jego nogami, szybko zwrócił się w jego stronę. Ten był jednak za szybki, więc jedynie odgłos ciężkiego kłapnięcia szczęk tyranozaura rozległ się po wąwozie. Burknął pod nosem wlepiając w oddalającego się gada rozdrażniony wzrok, po czym odwrócił się do członkiń klanu ognia. - Wiesz, Yvette... Kamirah nie widzi tego, iż jestem odeń starszy oraz silniejszy, tak samo jak Ty. Prosi się o guza, głupiutka pcha się w gips, jednakże nie zapomnę wystraszonego wyrazu jej pyska, podczas pierwszego spotkania. - mruknął odczuwając wyższość nad nimi. Był od nich starszy i bardziej doświadczony, jednakże jak na razie tylko spinozaur mu podpadł. Do samicy raptora z jej klanu nastawiony był neutralnie, dopóty ta nie zechce się przeciwstawić i pokazać, jakim to nie jest buntownikiem. Zwrócił się więc również i doń. - Zaś nie tylko na naszych terenach jest woda. Twoja przywódczyni ma pusto w głowie, skoro decyduje się aby wtargnąć na moje tereny, a nie na niczyje.
|
Hector - 2014-03-31 18:54:14 |
Widząc niezainteresowanie tyranozaura, raptor stanął przy skale. Oddychał szybko, ale widać było, że z ulgą. Był zbyt zdyszany, aby coś powiedzieć. Zbyt duży skok adrenaliny na dzisiaj, myślał.
|
Davis - 2014-03-31 18:55:14 |
Przyszedł nad rzeke za malym raptorem, ktory najwidoczniej przestraszyl sie davisa. Sytuacja byla dziwna. Klan wody wykazywal sie niezwykla inteligencja oraz dobrymi argumentami, podczas gdy klan ognia jedynie mu grozil, a czynow ni widu ni slychu. Jego klan, klan natury, jedynie przemykal sie tutaj jak nieznaczacy widz. Davis polozyl sie nieopodal na skale, prychnal cos pod nosem i patrzyl.
|
Hector - 2014-03-31 19:01:29 |
Hector wziął przykład z Davisa i przyczłapał do niego na dwa metry, położył się zmęczony i fizycznie i psychicznie. Po co tu przyszedłeś? - spytał zaciekawiony raptor.
|
Shahiid - 2014-03-31 19:03:08 |
Shahiid spojrzała pytająco na spinozaura. Kamirah nie wyglądała dobrze, rany były wciąż dość świeże i jeśliby miała polegać wyłącznie na swoim osądzie, odradziłaby jej walkę. Nie umiała jednak powiedzieć czy nagły charakter dinozaura nie da o sobie znać i ta nie wmiesza się w kolejną potyczkę. Sama Shahiid nie szukała pretekstu do potyczki, ale jeśliby musiała bronić nowej towarzyszki, niech tak będzie, chociaż czuła przez skórę, że mogłoby się to nie skończyć dla obydwu z nich dobrze. Nie była z natury pesymistką, ale uważała, iż zasada ograniczonego zaufania może być stosowana nie tylko wobec dinozaurów, ale i przebiegu pewnych sytuacji, chociażby takich jak obecna. Rozmyślania przerwał jej nagły ruch nieopodal tyranozaura i Shahiid, z rozwartymi szeroko oczyma, ujrzała jak między nogami potężnego gada pojawia się gibka istota, pędząc przed siebie na łeb na szyję. Zielonkawy kształt zaskoczył ją tak bardzo, iż uczucie to natychmiast pojawiło się na zazwyczaj spokojnym, rozbawionym obliczu raptorzycy. Jeśli dinozaur nie zacznie patrzeć gdzie się kieruje, w końcu spadnie z któregoś klifu.. Odprowadzając wzrokiem gibką istotę usłyszała szmer zwiastujący nadejście kolejnego gada. Odczuwała dyskomfort czując na sobie wzrok tylu istot na raz, czuła się odsłonięta. Postanowiła zaczekać na ruch spinozaura.
|
Davis - 2014-03-31 19:04:02 |
Spojrzal na raptora z zainteresowaniem, po czym odpowiedzial. - Glownie za toba, jednakze w tej sytuacji... niezle przedstawienie sie szykuje, a mi atrakcji w zyciu brakuje. - oznajmil dla towarzysza ze swojego klanu, po czym ponownie wlepil ciekawski wzrok w rozwoj sytuacji.
|
Hector - 2014-03-31 19:10:38 |
No tak... przedstawienie - odpowiedział zamyślony, lecz nienasycony informacjami od sąsiada ponownie zapytał - Jak myślisz, czy to się dobrze skończy?
|
Davis - 2014-03-31 19:14:46 |
- Dla nas napewno, klan natury nikomu nigdy nie podpadl. - mruknal, po czym dokonczyl. - jednakze ja sam kibicuje klanowi wody, patrzac na tego pysznego w zachowaniu spinozaura, sciska mnie w zoladku.
|
Yvette - 2014-03-31 19:18:44 |
- Wystarczy, że ją lekko popchnąłeś, a ona już miała wypisaną histerię na pysku. - Rzekła. jej uwagę przykuli nowi 'goście' jakimi był najwyraźniej klan natury. Młody raptor najwyraźniej świetnie się bawił biegając tyranozaurowi pod łapami, co jednak mogło się skończyć dla niego tragicznie, gdyby Haven szybciej zareagował. Drugim przybyszem był pachycefalozaur, chyba był jedynie widzem. Chociaż po ostatnim jego spotkaniu i nieoczekiwanym ataku na spinozaurzyce niczego już nie była pewna. Kamirah milczała, a młoda raptorzyca, której imienia nie poznała, najwyraźniej szykowała się do walki. - Masz zamiar już kończyć zabawę? - Zwróciła się bezpośrednio do swego towarzysza.
|
Hector - 2014-03-31 19:20:36 |
No tak, jesteśmy bezpieczni, a z Kamirah, tą spinozaurzycą, to nie przewiduję jej zbyt miłego końca - Mruknął, ale po chwili dodał - Wiesz, taki szaleńczy pomysł mi się w głowie kręci. Mógłbym im się wciąć w tą kłótnię, co ty na to?
|
Nemezis - 2014-03-31 19:25:12 |
Spojrzał na klan natury, który najwyraźniej dobrze się bawił. Byli oni zbieraniną różnych dziwaków. Mały raptor bawił się w łaknącego adrenaliny łowcę przygód, zaś pachycefalozaur zachowywał się niczym lord tych ziem. Pokręcił głową z zażenowaniem. Znajoma spinozaura milczała, najwyraźniej brak jej odwagi oraz specyficznej hardości, aby pisnąć cokolwiek bez pomocy tej marnej przywódczyni. - Dlaczego mamy ją przerywać? Jest iście ciekawie, w końcu wszystkie klany spotkały się w jednym miejscu. Brakuje tylko przywódczyni natury, wtedy byłaby wisienka na torcie. - rzekł po czym ruszył przed siebie brzegiem wąwozu, poszukując jakiegoś zejścia. Tak, Haven był na tyle pewny siebie oraz arogancki, iż z miłą chęcią stanie przed mniejszą a jednocześnie słabszą od niego przywódczynią klanu ognia.
|
Davis - 2014-03-31 19:27:45 |
Spojrzał niezwykle zaciekawiony propozycja towarzysza. - Jeszcze większe widowisko! Kloc sie z nimi ile chcesz i do kiedy chcesz, ale uwazaj na siebie, zeby ci krzywdy nie zrobili.
|
Hector - 2014-03-31 19:28:33 |
Młody raptor odszedł w bezpieczniejsze miejsce w zarośniętych skałach - Chyba sobie utnę drzemkę - wypowiadając te słowa zasnął
|
Shahiid - 2014-03-31 19:39:30 |
Shahiid postąpiła kilka kroków w bok, przyglądając się przybyszom. Wyglądali jej na członków zupełnie innego klanu niż obecne tu wcześniej ogień i woda. O ile lubiła poznawać nowe istoty i zawsze była ciekawa nieznanym sobie dinozaurom, o tyle ich bierność ją lekko drażniła. Nie lubiła obserwatorów, a z uwagi na swoją ciekawską naturę nie potrafiłaby długo usiedzieć w jednym miejscu. Lubiła też utylitarność. Działania niemające nic na celu nie były czymś przez nią docenianym. Zbędna strata energii. Cofnęła się o kilka kroków i ziewnęła przeciągle. Napięta sytuacja zaczęła ją nużyć, a na walkę nie miała ochoty. - Nie sądzisz, że zabawa byłaby ciekawsza, gdyby moja towarzyszka była w pełni sił? Zwycięstwo nad osłabionym dinozaurem nie ma już takiego samego smaku jak walka równego z równym... - zaczęła, po czym dodała - Ach, gdzie moje maniery.. Przez ten ferwor zapomniałam się przedstawić. Shahiid, wędrowiec z pustyni. Mówiąc to, shahiid zjeżyła pióra na karku, rozłożyła przednie łapy i pochyliła się, w egzotycznej, sobie znanej wersji uprzejmego ukłonu. Tam, skąd pochodziła, dobrze było zaprezentować się w ten sposób swemu rozmówcy.
|
Yvette - 2014-03-31 19:47:01 |
Widząc zamiary Haven'a podniosła się i po prostu zsunęła po małym zboczu. Nie zamierzała brać udziału w walce, do której zapewne dojdzie między przyjacielem a Kamirah, jednakże wolała przypilnować, by nikt nie wtrącił się nieproszony do walki. Chodziło jej głównie o raptorzycę. Mogła bronić swej przywódczyni. Yve nie przejmowała się klanem natury, oni nie powinni zaatakować. oblizała pysk i czekała na rozwój wydarzeń.
|
Nemezis - 2014-03-31 19:50:50 |
Znajdując nieopodal delikatniejsze zbocze zsunął się po nim, po czym podszedł do dinozaurów z klanu ognia. - Równy z równym? Ona będzie mi równa za trzydzieści lat. Obecnie nie dość, że jest mniejsza, bo dopiero co wyszła z grupy wiekowej nastolatków, to jeszcze jej siła nadal się nie rozwinęła. - oznajmił wlepiając znużony wzrok w jej oczy, oraz pokłony. Cóż... nawet Yvette, mimo iż była mniejsza od spinozaura odznaczała się większą siłą. Niektórzy zostali obdarowani byciem chuderlawym i tyle. W sumie... Haven był bodaj najstarszym osobnikiem, stąpającym po tych ziemiach, powód do dumy?
|
Shahiid - 2014-03-31 20:01:40 |
Shahiid cofnęła się o kilka kroków w tył widząc zsuwającą się po zboczu błękitną raptorzycę. Była nieco większa i starsza od niej, więc samica nie czuła się komfortowo na myśl o ewentualnym zwarciu. Ciężko było jednak wyczuć zamiary Yvette. Po chwili skupiła wzrok na dołączającym do niej tyranuzaurze, słysząc jego wypowiedź. Czyżby próbowali ją oddzielić od spinozaura? Być może. Shahiid wydała z siebie cichy syk, oznajmiając wyraźnie niechybne naruszenie jej prywatności. Dinozaury znajdowały się nieco bliżej niż by sobie tego życzyła. Zwłaszcza wielka kupa mięśni, pod którą uginały się i kruszyły zbocza klifów.. Zaczęła rozglądać się wokół, szukając jakiegoś punktu zaczepienia, po czym powoli skierowała swe kroki w stronę Kamiry, oczekując na jej reakcję.
|
Nemezis - 2014-04-01 06:32:35 |
Zobaczywszy niepewny ruch samicy, Haven przestąpił nieco bliżej, jednakże usłyszawszy syczenie, pochylił łeb do ziemi a z jego gardzieli wydobył się niski, dudniący burkot. Lustrował ją wzrokiem głęboko węsząc. Najwidoczniej ona również będzie celem ataku skoro tak hardo trzyma się małoletniej spinozaurzycy.
|
Hector - 2014-04-01 07:36:40 |
Obudzony dźwiękami z paszczy Haven'a, raptor podszedł bliżej towarzysza. Może lepiej by było ich jakoś pogodzić?, kłębiło mu się w głowie, chociaż to zbyt niebezpieczne, biorąc pod uwagę moją masę i siłę. Ale jesteś zwinny i szybki, te kupy mięcha nie zdążą cię złapać - powróciła uciążliwa świadomość - No idź! Zaryzykuj! Nic ci się nie stanie, tak jak przedtem! - Nie - odpowiedział spokojnie swojemu szalonemu ja - nie dam ci się znów oszukać! Jak chcesz, Będę musiał użyć siły i cię tam zaciągnąć. Chyba nie zapomniałeś, że potrafię manipulować twoimi mięśniami, co? A pamiętasz przynajmniej moje imię? - zapytał wewnętrzny ja. - Spike... - wyszeptał. A jednak nie zapomniałeś. Zaczynałem się martwić mały raptorku. - odparł szyderczo Spike - Muszę ci oznajmić coś ważnego... - Nie nie powiesz tego. Ja jestem właścicielem mojego ciała - Błąd. Tą osobą jestem ja. Ty zaś jesteś intruzem, pasożytem - Nie... - Taaak - NIE!
|
Kamirah - 2014-04-01 13:40:31 |
Stała nie odpowiadając. - Weszłeś na moje tereny, ale myślę że twoja głupota nie spadła jeszcze tak nisko, aby podchodzić do mnie - z pogardą wbiła spojrzenie w Tyranozaura - Chociaż nie dziwiłabym się gdybyś to zrobił, mi szkoda sił na wspinanie się tam do ciebie, zważając na obsuwający się teren. Dla niej wywyższanie się w tej sytuacji było głupotą, Haven pełen pychy nie obrazował tego, co sobie wyobrażała. - Czyżby Haven, przywódca tak doskonałego klanu, nie brzydził się odwiedzać takich terenów? Ziemia, którą władał tyranozaur, wydawała jej się czymś obrzydliwym, lubiła wodę ale nie w nadmiernych ilościach. Sytuacja wydawała się napięta, jednak Kamirah nie robiła sobie z tego, prawie nic, to że Haven określał siebie jako kogoś kim w rzeczywistości nie jest, nie zmieniało faktu że prawie w ogóle się go nie boi.
|
Lishia - 2014-04-01 13:57:59 |
Przechadzając się niedaleko Wulkanu, usłyszała dwa dinozaury z swojego klanu oraz inne kłócące się stworzenia. Usłyszała krzyk młodego velociraptora i pomyślała że został zaatakowany lub co gorsza zabity. Nie namyślając się zbyt długo, wyskoczyła. Znalazła się na widoku- i na nieszczęście- bardzo blisko niebieskiej raptorzycy. Stanęła jak wryta bo myślała że ma wolną drogę-Co teraz? -pomyślała.
|
Yvette - 2014-04-01 14:06:18 |
Odwróciła łeb, ku młodemu raptorowi, który przedtem przebiegł Haven'owi pod łapami. Od początku zachowywał się dziwnie, bynajmniej teraz było jeszcze gorzej. Wyglądało na to, że samiec kłócił się... sam ze sobą? Klan natury wyglądał na dziwne zbiegowisko różnych dziwaków. I wreszcie Kamirah odzyskała głos. - Skarbie, podobno miałaś mnie zjeść, gdy tylko do Ciebie zejdę? I Haven, gdybyś nie zauważyła, był tak miły, iż zszedł do Ciebie. Tobie najwyraźniej brak odwagi, by cokolwiek zrobić. Nie umiesz bronić nawet własnych terenów. - Prychnęła pogardliwie w stronę spinozaura. Ni stąd ni zowąd tuż obok niej pojawił spanikowana samica z klanu natury. Z pewnym niesmakiem odsunęła się od dinozaura.
|
Nemezis - 2014-04-01 14:19:24 |
Parsknął rozbawiony spostrzeżeniem Kamirah. Czuł się jak w telenoweli z gromadą dzieci. - Zabawna sytuacja. Nasza malutka Kamirah potrafi mówić jaka jest silna, dojrzała, pewna siebie, zdecydowana... jak to potrafi bronić swych terenów, oraz z jaką łatwością to nas nie zabije. - zaczął, po czym wyprostował się i stanął niemalże nad nią. Z racji, iż tamta jest dopiero co wyszła z grupy nastolatków była od niego sporo niższa. - Masz okazję się wykazać. Potwierdź swoje słowa, nie rzucaj ich na wiatr... zabij mnie. - rzucił jej bezpośrednie wyzwanie. Był wręcz przekonany, iż ta larwa znowu się napnie i zademonstruje tą przekrwioną galaretę na grzbiecie. Rzuci jakimś bełkotem i zignoruje go. Zobaczymy.
|
Shahiid - 2014-04-01 14:35:18 |
Sytuacja z każdą chwilą zaczęła się robić coraz bardziej skomplikowana. Z jednej strony dwaj szukający potyczki intruzi, z drugiej mówiący do siebie velociraptor, a na dokładkę znudzony, szukający rozrywki widz i biegający na oślep Crylophosaur.. Nie, tego powoli robiło się za dużo i Shahiid coraz ciężej było się w ogóle zorientować co jest grane. Zbyt wiele wydarzeń, za mało sensu. Cofnęła się o kolejne kilka kroków, trzymając łeb nisko nad ziemią, chroniąc miękkie gardło i prężąc mięśnie. W razie czego, chciała być gotowa do obrony. Usiłowała ustawić się tak, aby między napastnikami a nią znalazł się przynajmniej jeden z dinozaurów z klanu natury, tak na wszelki wypadek. Dalej nie widziała dobrego wyjścia z tej sytuacji, a rannej znajomej nie miała serca pozostawić samej sobie. Ach, to gołębie serce. Przydałby się twardy zad do kompletu.
|
Kamirah - 2014-04-01 14:52:23 |
- Jak tam sobie chcesz... - po tych słowach wzięła oddech i z całych sił ryknęła w stronę Haven'a, było to coś pomiędzy rykiem i sykiem, jednakże największe zdumienie mogły wywołać długie haczykowate zęby. Stała na obydwóch łapach, ponieważ ból w drugiej, z czasem zaczął ustępować. Nie czekając ani chwili, z impetem i dosyć dużą siłą uderzyła masywnym łbem w bok tyranozaura. Dla pewności, zaraz po ataku postawiła kilka kroków w tył, aby uniknąć paszczy gada. Rzuciła wzrokiem pt "wiesz co masz robić" w stronę Shahiid. Miała nadzieję że ktoś się zjawi.
|
Yvette - 2014-04-01 14:56:36 |
Patrzyła na atak spinozaura obojętnie. Wiedziała, iż Haven sobie poradzi. Jednakże zauważyła przekaz, który Khamirah dała Shahiid. By mieć pewność, że raptorzyca nie wmiesza się do walki stanęła pomiędzy nią a walczącymi, potężnymi dinozaurami uśmiechając się kpiąco. By samica mogła zaangażować się w walkę musiała najpierw ominąć Yvette.
|
Nemezis - 2014-04-01 15:03:58 |
Na jego pysku malował się uśmiech. Uderzenie Kamiry nie było niczym poważnym, była mniejsza i lżejsza. Haven ruszył na nią szturmem wywołując dudnienie ziemi która z racji, iż była sucha pękała pod jego łapami. Zablokowana spinozaurzyca nie mogła się cofnąć - zmiażdżyłaby Shahiid, więc on korzystając z tego rzucił się nań i zacisnął masywne szczęki na czaszce tworząc głębokie rany. Złapał w ten sposób, iż cudem ominął kłem jej oko. Zaczął szarpać na boki całym ciałem rozszarpując jej głowę.
|
Kamirah - 2014-04-01 15:07:45 |
Spanikowała. Korzystając z ostrych trzech pazurów u obydwóch łap, przed tym prostując się, zaczęła szarpać gardło Haven'a. Wiedziała że tyranozaury mają krótkie i mało zgrabne łapki, do niczego służące. Szukała "po omacku" punktu zaczepienia, bądź nerwu, który mogłaby uszkodzić - ba! Napastnik miał już poszarpaną gardziel.
|
Mistrz Fabuly - 2014-04-01 15:09:36 |
Kamirah - [1] rana srednia - krwotok, silny bol glowy. Haven - [1] rana srednia - krwotok, bol gardla.
(dodatkowo nie wiem jak wygielas glowe lapiac havena za gardlo, chyba, ze nie masz w niej kosci czy cos.]
|
Shahiid - 2014-04-01 15:09:44 |
Raptorzyca zmierzyła powoli wzrokiem stającą między nią a walczącą dwójką Yvette. Dostrzegła uśmieszek jaki malował się na jej obliczu i zmrużyła oczy, strosząc pierzasty czub. Poruszyła czarnymi jak onyks szponami u stóp, po czym podjęła próbę spokojnego obejścia błękitnego dinozaura wokół, lustrując jednocześnie otoczenie. Schyliła pysk, węsząc tuż przy tafli wody, udając pragnienie, po czym nagłym ruchem głowy wzburzyła powierzchnię rzeki, powodując duży wodny rozprysk. Taką zaimprowizowaną bronią, wymieszaną z drobinami piasku płynącego wraz z nurtem cieku, celowała w oczy Yvette. Równocześnie, mając nadzieję iż sztuczka zadziała, puściła się w stronę tyranozaura, celując w ścięgna przy kostkach potężnych łap.
|
Nemezis - 2014-04-01 15:14:27 |
Haven widząc kątem oka ruch raptora uderzył ją w głowę masywnym ogonem. Wiedział, iz Yvette się nią zajmie. Jego wytrzymałość znacznie przewyższała tego wypierdka, więc tak czy owak rana nie była poważna. Zacisnął szczęki mocniej czując, jak czaszka pęka pod ich naporem. Zaczął biec naprzód pchając tym samym Kamirę, aby po chwili wgnieść ją w brzeg wąwozu.
|
Yvette - 2014-04-01 15:15:41 |
Yve nie dała się nabrać, sztuczka była marna. Może uwierzyłaby, gdyby za jej plecami nie toczyła się zaciekła walka. Ale w takich momentach czuć pragnienie i po prostu się napić? Gdy woda prysnęła w jej oczy po prostu pochyliła łeb i zamknęła oczy. Wszystko trwało zaledwie ułamek sekundy. W tym czasie Haven zdążył już zaatakować młodą raptorzycę, a Yve nie czekając dokończyła robotę. Odbiła się od ziemi i skoczyła na jej bok, przewracając ją do wody. Przygwoździła samicę do ziemi, a szczęki zacisnęła na jej szyi.
|
Mistrz Fabuly - 2014-04-01 15:15:55 |
Ale sie katujecie. Kamirah [1] rana ciężka - mocny bol glowy, dekoncentracja. Shahiid [1] - rana średnia - krwotok, bol gardla.
|
Shahiid - 2014-04-01 15:20:44 |
Shahiid poczuła jak obce ciało przewraca ją i nagle przyszpila do ziemi. Na gardle czuła ostre kły raptorzycy. Nie namyślając się wiele zaufała instynktowi, robiąc użytek z umięśnionych tylnych nóg i wbiła tylne szpony w odsłonięte podbrzusze Yvette. Jednocześnie przednimi łapami usiłowała sięgnąć szyi, bądź oczu, napastniczki. Poczuła jak jej tylne pazury natrafiają na ciało i zagłębiają się w coś ciepłego. Równocześnie wydawała z siebie donośny warkot, domagając się uwolnienia.
|
Mistrz Fabuly - 2014-04-01 15:22:35 |
Yvette [1] - rana lekka - sącząca sie na brzuchu krew, pieczenie.
|
Yvette - 2014-04-01 15:25:41 |
Zasyczała wściekle, gdy poczuła ból na brzuchu. Puściła szyję raptorzycy i skupiła się na boku. Pazury i kły wbiła w skórę, zaczęła się miotać i szarpać, na boki, tworząc rozległe, bolesne rany.
|
Shahiid - 2014-04-01 15:29:22 |
Raptorzyca odzyskując wolność skupiła się na ignorowaniu bólu. Podkurczyła nogi i kopnęła mocniej, tym razem nastawiając ostry tylny pazur, ponownie celując w najbliższą dolną część napastniczki. Nie zwróciła uwagi gdzie jej pazury się zagłębiły; kiedy poczuła jak ciało ustępuje ponowiła atak i spróbowała podnieść się z ziemi, osłaniając gardło.
|
Mistrz Fabuly - 2014-04-01 15:33:25 |
Shahiid [1] rana średnia - silny krwotok boku, kujący ból. Yvette [1] rana lekka - silny krwotok podbrzusza, ostry ból.
|
Kamirah - 2014-04-01 15:40:08 |
Cudem udało jej się wyrwać z uścisku szczęk Haven'a. Cofnęła się kilka kroków, aby móc zobaczyć obecną sytuację - z szyi przeciwnika sączyła się krew, jednak ona widziała tylko czerwone, rozmazane plamy, albowiem chwila dzieliła ją od utraty przytomności, co skończyłoby się upadkiem, w tym połamaniem karku i śmierci. Nie wiedząc co robić, szybkim ruchem przybliżyła się do napastnika i zacisnęła szczęki na jego "łapce". Była niebezpiecznie blisko szczęk, więc zdawszy sobie sprawę z jej położenia, próbowała wycofać łeb z jego zasięgu. Ostatecznym ruchem było zsunięcie zaciśniętych jeszcze szczęk z łatwego celu i wycofanie się.
|
Mistrz Fabuly - 2014-04-01 15:45:04 |
haven nie ma ran na karku. Przeciez ugryzlas go w szyje. Haven [1] rana lekka - krwotok łapy, pulsujący ból.
|
Yvette - 2014-04-01 15:46:43 |
Kolejna rana ją zirytowała. Tylna łapa przeciwniczki znalazła się tuż po nosem Yve, która atakując jej bok była pochylona. Błyskawicznie zacisnęła na niej szczęki i zaczęła się szarpać, by jak najbardziej poranić ścięgna samicy. Będąc pewna, że noga jest wystarczająco poraniona, by Shahiid miała trudność z poruszaniem się, odskoczyła, unikając dalszych ataków.
|
Kamirah - 2014-04-01 15:47:07 |
(do mistrza - tak mi się napisało :0 najmocniej przepraszam, już edytuję)
|
Nemezis - 2014-04-01 15:48:18 |
Syknął pod nosem czując jak ta ugryzła jego łapę. Co prawda nie był to najsilniejszy atak, gdyż ciężko porządnie wgryźć się w tak małą kończynę, która wprawdzie była potrzebna mu tylko do przytrzymywania ofiary podczas pożywiania się. Zaczął biec w jej stronę po czym, będąc blisko, odepchnął się umięśnionymi nogami i uderzył w bok Kamirah masywnym łbem, przewracając ją. Cofnął się parę kroków i wydał z siebie ryk. Cóż... jeżeli ten młodzik nadal uważa, iż z taką pewnością siebie daleko zajdzie - jest w błędzie.
|
Mistrz Fabuly - 2014-04-01 15:50:22 |
Kamirah - Haven ~ Koniec walki. Zakaz kolejnych ataków.
|
Kamirah - 2014-04-01 15:55:57 |
Nagle całe życie przeleciało jej przed oczami. Jednak jeszcze upadając, udało jej się zahaczyć tylną łapą o ziemię, dzięki czemu nie upadła z całym impetem, lecz rozłożyła siłę na kończynie. Szybkim ruchem podstawiła drugą łapę i podniosła się. Myślała - co mogła jeszcze zrobić? Nagle pewien pomysł wpadł jej do mocno bolącej głowy. Obróciła się, z całym impetem i siłą uderzając masywnym obonem w pysk przeciwnika. Skorzystała z tego iż jest obrócona - zauważając dość duży kamień, skryła się za nim - miała bowiem pewny plan, który może nie wypalić. ~Jestem tchórzem~ pomyślała.
|
Hector - 2014-04-01 16:05:31 |
Tak, a teraz wejdziesz w ten bałagan i krzykniesz tak, aby się uspokoili - rozkazał Spike. Tylko nie pomyślałeś o jednym: jeśli zabiją mnie, to ty także będziesz martwy - powiedział raptor. Ta odpowiedź zatkała Spike'a. Mam już od niego spokój - wyszeptał Hector, ale dodał z niesmakiem - Nie licząc tamtych co chcą się pozabijać.
|
Shahiid - 2014-04-01 16:05:41 |
Shahiid wykorzystała fakt uwolnienia się ze szczęk napastniczki i przeturlała w bok, oddalając się od niej. Z ulgą poczuła jak zimna woda łagodzi nieco piekąco-kłujący ból wywołany przez rany. Po chwili spróbowała wstać. Początkowo ranna łapa odmówiła posłuszeństwa i samica zachwiała się. Odzyskawszy równowagę, lawirując długim ogonem, podkuliła pod siebie ranną kończynę i oddaliła się o kilka kroków, utykając i sycząc z wściekłością. Pióra na jej karku nastroszyły się pod wpływem emocji. Dysząc ciężko zaczęła wodzić wzrokiem po całym tym pobojowisku, jakie powstało podczas starcia: zakrwawionej, rozdeptanej ziemi i błota, duszącego zapachu krwi w powietrzu. Przeczucie i tym razem jej nie zawiodło: ta sytuacja miała się źle skończyć, i się tak skończyła. Tylko gdzie, do licha, znikła Kamirah?
|
Mistrz Fabuly - 2014-04-01 16:09:31 |
Shahiid [1] średnia - rozdarte ścięgna, niedowład łapy. Yvette - Shahiid ~ Walka zakończona. Zakazuję dalszego atakowania.
|
Kamirah - 2014-04-01 16:11:54 |
Gdy odzyskała wzrok, wyszła zza kamienia. Była gotowa na wszystko. Nagle cały ból uderzył prosto w nią. Gdyby mogła rzuciłaby się, byleby te piekąco-krwawiąco-bolące rany znikły.
|
Yvette - 2014-04-01 16:24:46 |
Nastroszyła pióra na karku i zasyczała pogardliwie w stronę niedoświadczonej przeciwniczki. Zaniechała dalszych ataków, widząc, iż tamta ledwo trzyma się na łapach. Odszukała wzrokiem Haven'a i podeszła do przyjaciela. Kamirah nigdzie nie widziała - czyżby spinozaurzyca uciekła z pola bitwy? - Tyle gróźb, tyle fuczenia i puszenia się, a skończyło się to tak jak przewidywaliśmy. Tylko gdzie podziała się nasza wielka wojowniczka?
|
Nemezis - 2014-04-01 16:27:52 |
- Nie mam zielonego pojęcia, niemniej jednak ja zakończyłem to, co zacząłem. Nie powinna być taka hej do przodu. Jeżeli nie zaprzestanie takiego zachowania, oraz nie okaże szacunku będzie miała z nami wojnę. - mruknął, po czym niewzruszony odszedł w stronę swoich terenów, zaś po drodze przechodząc obok Shahiid nastąpił na wodę która oblała jej cały łeb.
z.t
|
Yvette - 2014-04-01 16:30:27 |
- O ile ona w ogóle przeżyję... - Odpowiedziała. W końcu nie wiedziała, jakie rany poniosła Kamirah, niw zwracała na walkę dwóch olbrzymów zbytniej uwagi. Widząc odchodzącego towarzysza podążyła za nim, nie mogła już patrzeć na te ohydne tereny.
z.t
|
Hector - 2014-04-01 16:37:01 |
Velociraptor patrzył na pobojowisko jakie zostało po walce olbrzymów. Zaciekawiony dalszym przebiegiem sytuacji postanowił podejść do Shahiid. Nie obawiał się ataku ze strony drugiego drapieżnika. Przecież jest poraniona, nie będzie walczyć z małym raptorem.
|
Shahiid - 2014-04-01 16:43:35 |
Shahiid poczuła jak oblewa ją fala zimnej wody. Była z tego powodu zadowolona - czuła mniejszy ból za każdym razem kiedy jej ciała dotykał chłodny płyn, więc pomimo swoich nieprzyjemnych ran uniosła mimowolnie kąciki pyska, mrucząc cicho. Kiedy straciła z oczu odchodzącą parę dinozaurów zagłębiła się w rzece mniej więcej do głębokości ud, poruszając się lekko i pozwalając wodzie działać jak okład na rany. Na pustyni znalazłaby coś co pomogłoby w leczeniu, tutaj nie znała żadnych roślin, musiała więc polegać na półśrodkach. Nagle jej uwagę zwrócił młody velociraptor kierujący się w jej stronę. Odwróciła głowę w jego kierunku, na jej pysku malował się przez chwilę obrażony wyraz, który po chwili skryła za maską obojętności - może to z powodu walki, albo zmęczenia, ale Shah poczuła się przez chwilę jak dama w wodzie, której jakiś plebs przeszkadzał w ablucjach. Po krótkiej obserwacji uznała, że może dać mu podejść do siebie, jednak nie bliżej niż kilka metrów. - Czego szuka tutaj nasz spóźniony rycerz? Nie uratowałeś damy, spóźniłeś się, przykro mi. - Zażartowała z uśmiechem. Powoli wracał jej zwykły humor, co ją cieszyło.
|
Hector - 2014-04-01 17:03:31 |
Jeszcze mi nie wykuli miecza - odpowiedział na humor sąsiadki z uśmieszkiem na wargach - Może jaszczurkę? Po tych słowach złapał pazurem małego gada przebiegającego koło niego. Dlaczego wdałaś się w walkę? - spytał ciekawski kładąc jaszczurkę koło samicy.
|
Shahiid - 2014-04-01 17:14:25 |
Shahiid zawahała się, po czym zdecydowała podejść do nieznajomego. Wynurzyła się z wody i, utykając na zranioną nogę, chwyciła jaszczurkę w szczęki i połknęła. - Jaki byłby ze mnie kompan, gdybym zostawiła towarzyszkę w potrzebie, albo zmieniała strony jak mi tylko pasuje? Żaden. - odpowiedziała - Cenię lojalność i sama jestem lojalna. Uśmiech na chwilę znikł z jej rdzawego oblicza, kiedy spojrzała na swoje obrażenia. - ..Nawet za taką cenę - dodała, po czym zajęła się wylizywaniem ran, a przynajmniej tych, do których mogła się dostać bez przyjmowania karkołomnych póz. Chwilę potem zaczęła wodzić wzrokiem po okolicy i ujrzała drżącą po potyczce Kamirę. Nie była pewna, czy spinozaur potrzebuje dobrego słowa, czy woli pozostać sam i w samotności przełknąć gorycz porażki. Shahiid nie czuła żalu z wyniku potyczki, wiedziała, że zrobiła dokładnie tyle, ile była w stanie. Nie więcej, nie mniej.
|
Hector - 2014-04-01 17:30:36 |
No tak, masz rację. Ja nauczyłem się radzić sobie sam i żyć ze Strike'iem - ostatnie słowo wypowiedział wolno i zdawało się, jakby sprawdzał osobną literę czy jest bezpieczna. Nigdy nie ufałem nikomu, nawet samemu sobie. Na szczęście zmieniło się to gdy dołączyłem do klanu natury. Możesz mnie uważać za wariata, ale nim nie jestem - w tym momencie wyprostował się, rozejrzał dookoła i dodał cichym głosem - Zaraz tu będzie. Czuję to...
|
Shahiid - 2014-04-01 17:45:01 |
Raptorzyca z trudem ukryła wyraz zmieszania, przekręciła pytająco łeb, po czym poruszyła z boku na bok ogonem, rozmyślając. - Wierzę.. że.. nie uważasz siebie za wariata.. - odpowiedziała powoli chwilę później. Nie wiedziała co myśleć o dziwnym rozmówcy. - Kto ma przyjść, powiedz jeszcze raz? - zapytała kilka chwil później, powróciwszy już do kosmetycznych zabiegów nad obolałym ciałem i poszarpanymi piórami. Później, kiedy emocje opadną a żołądek przestanie się przewracać wewnątrz jej brzucha, zapoluje na pływające w rzece ryby, a przynajmniej tak sobie w duchu planowała.
|
Hector - 2014-04-01 17:56:16 |
Strike. On przybędzie. Nie tutaj, nie do ciebie, lecz do mojej głowy. Jest cząstką mnie, zdradzieckim i chytrym głosem w moim umyśle. Potrafi całkowicie mną zawładnąć i zmusić do niebezpiecznych rzeczy - Tu raptor przerwał, aby chwycić jedzenie w postaci małego węża - Innymi słowy mój koszmar na jawie.
|
Shahiid - 2014-04-01 18:02:57 |
- Koszmary są od tego, aby stawiać im czoła, nie ważne jak niedorzeczne, lub odwrotnie, jak straszne mogą się wydawać - odpowiedziała, po czym powiodła wzrokiem po okolicy. Zastanawiała się gdzie podziały się dwa inne dinozaury z obcego klanu. Przecież jeszcze chwilę temu.. A raczej, przed tą jatką jaka się tu zdarzyła, stały niedaleko, obserwując bieg wydarzeń.
|
Lishia - 2014-04-01 18:05:13 |
Na szczęście w całym tym zamieszaniu, walczące dinozaury jej nie zauważyły. Myślała że ktoś atakuje tego młodego velociraptora, lecz to był fałszywy alarm. Gdyby doszło do tego rzuciła by się na atakującego bez względu na jego wielkość i siłę. Po pojedynku zobaczyła jak velociraptor zbliża się do czerwonej raptorzycy z klanu ognia. To jej się nie za bardzo spodobało. Podbiegła do nich mówiąc( jak najmniej agresywnym tonem)- Czemu z nią rozmawiasz? I co to za Strike? Boisz się mnie? Gdy cię wołam ty uciekasz, jak usłyszałam te krzyk myślałam że cię atakują!- trudno jej było ukryć złość -Może się przedstawię. Jestem Lishia- Potrząsnęła energicznie głową jak ją uczono gdy się wita, a po chwili dodała- jestem przywódcą klanu natury-Tak dla pewności.
|
Shahiid - 2014-04-01 18:10:39 |
- Nie bójcie się pani matko - odpowiedziała przekornie Shahiid - nie zjem Twego towarzysza. Nie mam też w planach dalszych potyczek, limit siniaków na dzień dzisiejszy uważam za wyczerpany. Głos Shahiid przybrał znudzony ton. - Rany, każdy tu jest drażliwy. Nie umiecie dać na wstrzymanie? Mówiąc to, raptorzyca oddaliła się o kilka kroków, po czym, znalazłszy spory głaz, wspięła się na niego powoli i zwinęła w kłębek, obserwując nową rozmówczynię z takiego podestu.
|
Lishia - 2014-04-01 18:15:37 |
-Wybacz mi moje poddenerwowanie, ale całe to zamieszanie mnie strasznie dezorientuje. Mogę wiedzieć jak cię zwą?- Zapytała trochę uspokojona. Nie chciała niepotrzebnie wywołać kolejnej bijatyki.
|
Shahiid - 2014-04-01 18:20:48 |
- Shahiid - odburknęła raptorzyca układając się wygodniej na głazie. Ułożyła ranną nogę tak, aby powodować sobie jak najmniej dyskomfortu i cierpienia. Uznała, że odczeka dopóki rany się nie zasklepią, lub chociaż nie przestaną krwawić, zanim zrobi cokolwiek innego. Powinna odpocząć po ciężkim wysiłku, turlania się, bycia turlaną, gryzioną i drapaną. Przypomniała sobie jak będąc jeszcze pisklęciem wpadła podczas zabaw z towarzyszami lęgu w cierniste zarośla. Uśmiechnęła się myśląc o beztrosce ówczesnych czasów. - A ty? Jak masz na imię i cóż takiego sprowadza cię na tereny mojego klanu? Jesteście wędrowną widownią, poszukującej wędrownego przedstawienia? - zapytała, pół żartem, pół serio.
|
Davis - 2014-04-01 18:34:53 |
Widząc jak tyranozaur pokonał spinozaura, oraz ta niebieska piaskową zaczął rytmicznie uderzać ogonem o skałę wywołując odgłos klaskania. Jego przywódczyni bratała się z klanem ognia? Coz, on sadzil, iz to glupi pomysl. - Brawo brawo! To bylo piekne, az mi lzy goryczy, a raczej duzego rozbawienia poplynely! - mruknal podnoszac sie niechetnie, po czym stanal na brzegu wawozu. - Kiedy kolejna czesc tej telenoweli? - zapytal dociekliwie. To bylo epickie. Dwa walczace giganty, oraz raptory. Oczywiscie on wiedzial, iz klan wody wygra... jest silniejszy oraz znacznie bardziej zorganizowany nizeli tamta kogucia larwa, ktora we wszystkich widzi jedzenie.
|
Lishia - 2014-04-01 18:37:23 |
-Jestem Lishia, przywódca klanu natury. Nie, nie jestem wędrującą widownią.- Przycupnęła na skraju strumyka i napiła się wody po czym dodała: -Jestem na tym terenie ponieważ widziałam jak dwóch moich ludzi wchodzi tutaj, a po chwili usłyszałam jak ktoś krzyczy więc myślałam że zaatakowali jednego z moich. Ale był to fałszywy alarm. Zobaczyła jak Shahiidi odpręża się na skale i wyciąga zranioną łapę. Według niej nie wyglądało to dobrze. Usłyszłała wydzierającego się pachycefalozaura i posłała mu tylko groźne mruknięcie aby się przymknął i poszedł sobie.
|
Shahiid - 2014-04-01 18:42:22 |
Shahiid zauważyła zainteresowanie dinozaura jej zranioną nogą. - A, to? Nie martw się, nogi mi nie urwało, chodzić mogę, zagoi się - stwierdziła. - Może nie będzie przyjemnie, ale to nie śmiertelne, prawda? - uśmiechnęła się lekko do rozmówczyni. Owszem, łapa to nic, bardziej martwiła się ranami na boku, po których wciąż co raz ściekały stróżki ciepłej posoki. Minie trochę czasu zanim się dobrze zasklepią, dlatego Shahiid unikała niepotrzebnych ruchów, aby nie pogorszyć sprawy. Zadrapania na gardle wywoływały dyskomfort przy rozmowie i przełykaniu. Niedługo być może ponownie zanurzy się w kojącej wodzie, aby ulżyć palącym koniuszkom nerwów. Ale najpierw.. Raptorzyca przeciągnęła się, ziewając, i ułożyła wygodniej na głazie, nie zwracając większej uwagi na stworzenie pajacujące na skale gdzieś wysoko, ponad nią i innymi. Postanowiła się zdrzemnąć jakiś czas.
|
Lishia - 2014-04-01 18:52:42 |
-Wiesz na moje oko to w tę ranę wdało się zakażenie. Przyłóż do tego tymianek, powinno pomóc. Raptorzyca ziewnęła. Zrozumiała że jest zmęczona więc postanowiła nie zawracać jej głowy i skierowała się w kierunku swojego terytorium. Musiała porozmawiać jeszcze z młodym velociraptorem, wjaśnić kilka spraw. -Będę na ciebie czekać w Dolinie. RESZTA KLANU IDZIE ZA MNĄ!.- Krzyknęła w przestrzeń. Jeszcze raz omiotła wzrokiem nową znajomą, spoglądając na jej rany. Ruszyła mając nadzieję że młodzik jej posłucha i spotka się z nią w wyznaczonym przeze nią miejscu.
|
Davis - 2014-04-01 19:13:04 |
Niechętnie wstał i ruszył za swoją przewrażliwioną przywódczynią. - Papatki trzpioty.
ot.
|
Shahiid - 2014-04-02 05:16:19 |
Ranek powitał Shahiid zwiniętą w kłębek na tym samym głazie na którym wcześniej przysnęła. Promienie porannego słońca przeświecały lekko przez bujne czupryny rosnących wokół klifów i rzeki drzew, malując na ziemi i ciele raptorzycy impresjonistyczne wzory. Jej bok poruszał się lekko w dół i w górę, dając świadectwo iż gad śpi spokojnym, leczniczym snem. Kiedy promienie słońca natarczywie zaświeciły po oczach samica rozchyliła je leniwie, zamrugała, po czym przeciągnęła się powoli, ziewając. Przy swoich kocich ruchach uważała aby nie uszkodzić zasklepionych już w większości ran. Z ulgą stwierdziła, że krew przestała się z nich już sączyć, na niektórych zaczęły już się tworzyć chroniące je strupy; chore miejsca dalej jednak były tkliwe i wrażliwe na ból. Wstała i powoli zsunęła się ze skały będącej jej dotychczasowym łożem, po czym podreptała w stronę rzeki aby ugasić pragnienie. Dobrze wiedziała, iż musi w tym stanie dbać o odpowiednie nawodnienie organizmu, inaczej spowolni gojenie się ran. Pewnie za niewiele ponad tydzień będzie jak nowa, do tego czasu jednak powinna na siebie uważać. Przypomniała sobie słowa przywódczyni klanu natury. Tymianek.. Skąd, u licha, znajdzie tutaj tymianek? Pokręciła głową i schyliła się aby ponownie napić się chłodnej wody. Irytował ją lekki niedowład tylnej łapy, ale jakiś czas będzie musiała z tym żyć. - Kamirah? - zapytała powoli, czując każde słowo przechodzące przez gardło. Niech wszyscy diabli wezmą tą podrapaną szyję, nie lubiła takich atrakcji. Wczoraj, kiedy poczuła na niej szczęki innego raptora, niemal serce podeszło jej pod gardło. Gdyby miała pecha, już by jej tu nie było, z drugiej strony wynik starcia nie był dla niej zaskoczeniem - Yvette była starsza, silniejsza, bardziej doświadczona. To było do przewidzenia, jednak czuła się dobrze z myślą, iż dała rady się choć w niewielkim stopniu obronić i odgryźć. Kolejna nauka na przyszłość, kolejna umiejętność do kompletu, więcej wiedzy na potem. Shahiid odwróciła się i omiotła wzrokiem okolicę, poszukując spinozaurzycy, po czym powtórzyła, głośniej: - Kamirah? Odczekała chwilę na odpowiedź, po czym powoli wróciła na swoje zaimprowizowane legowisko, aby dać odpocząć schorowanej nodze i ciału. Odpocznie jeszcze jakiś czas, i potem pójdzie na coś zapolować, aby nasycić głód. Wzrokiem dalej szukała rosłej przywódczyni.
|
Snorri - 2014-04-02 10:51:34 |
Zeszła się po zboczu wulkanu i doszła do rzeki. Zsunęła się stromej 'ścianie' i dotarła do wody. Pochyliła łeb i napiła się trochę brudnej wody. Zamierzała odejść w stronę bardziej urodzajnych terenów, ale wtedy usłyszała jakieś głosy. Zaczęła się rozglądać i zauważyła raptora, który coś krzyczał. Zdziwiona zauważyła, że obca samica ma zaschniętą krew na boku, łapie. Nie znała tego dinozaura, widziała go po raz pierwszy, wolała więc zachować ostrożność.
|
Shahiid - 2014-04-02 10:57:26 |
Gdy siedziała tak na swoim "legowisku" lustrując otoczenie w poszukiwaniu spinozaurzycy, kątem oka dostrzegła ruch. Zaczęła obserwować najpierw zbliżającego się, potem pijącego wodę styracozaura. Nie przypominała sobie, aby spotkała go kiedykolwiek wcześniej, toteż postanowiła nie spuszczać go z oczu. W międzyczasie dalej zastanawiała się gdzie ukryła się Kamirah. Może powinna odpocząć jeszcze trochę i poszukać jej tropów? Wciąż czuła zapach wszystkich stworzeń, jakie wzięły udział w potyczce. Minie sporo czasu, zanim owa perfuma stąd zniknie.
|
Kamirah - 2014-04-02 12:35:46 |
Oparła się bokiem o skałę. Najbardziej dokuczał jej ból głowy - wywołany przez ugryzienie Haven'a - pulsował i był nie do zniesienia. Reszta jakoś ujdzie. Na całe szczęście, prawie nie czuła rany wyrządzonej przez Yvette, na poprzednim "spotkaniu". Podeszła do Shahiid. - Żyjesz... Jakoś? - Myślała że towarzyszka będzie na nią nieziemsko wściekła, za walkę którą wywołała, sama nie mogła sobie uwierzyć że jakimś sposobem udało jej się przeżyć spotkanie z tyranozaurem.
|
Shahiid - 2014-04-02 14:23:49 |
Shahiid podniosła łeb w stronę rozmówczyni poruszając pióropuszem z tyłu głowy. Jednak jej kompanka się znalazła! I była żywa! - Żyję, jak widać, chyba, że podczas gdy spałam stało się coś o czym jeszcze nie wiem - odparła z nutą rozbawienia - Nic co nie zagoi się za jakiś tydzień, ale do tego czasu pewnie będę musiała się bardziej czy mniej oszczędzać. - Miała nadzieję, że w praniu wyjdzie bardziej, aniżeli mniej. Nie miała w planach kolejnego takiego cyrku. Mówiąc to, zeskoczyła z kamienia, i wyprostowawszy nogę, pokazała Khamirze swoje obrażenia. - Myślałam, że już po tobie, a nie miałam jak się do was przedrzeć. Po drodze otrzymałam to.. - przestała, aby wskazać ponownie odniesione rany - Ale, niewielka cena w zamian za oglądanie ciebie dalej żywej. Jej głos nabrał poważnego tonu, co było dość rzadkie w jej usposobieniu. Podreptała w stronę spinozaura powłócząc lekko zranioną nogą. Nie lubiła być nie w pełni sprawna, czuła się.. odsłonięta. Machnęła opierzonym na końcu ogonem, rozcinając ze świstem powietrze. - Ale, skoro już o tym mowa.. Pragnę stwierdzić prozaiczny fakt - i tu wyprostowała się, aby wydawać się większą aniżeli była w rzeczywistości. Ha, gdyby to cokolwiek dało, myślała w duchu, i tak wyglądam dla niej jak mrówka, i i tak pewnie to niewiele da - jeśli dalej będziesz się tak dawać ponosić emocjom i nie rozważać każdego podjętego działania z wyprzedzeniem, to niedługo albo ciebie, albo nas wszystkich może nie być, a te jakże urokliwe tereny - rozejrzała się po dolinie i okolicznych klifach - przypadną w spadku komuś innemu. Ja wiem, że z waćpanny gorączka, ale czasem dla zdrowia lepiej wziąć na wstrzymanie. Chyba, że znajdziesz sztab uzdrowicieli, którzy będą czuwać nad każdym twoim krokiem.. Zrobiła kilka kroków w stronę rzeki, aby napić się ponownie chłodnej cieczy i nawodnić organizm, po czym znowu podniosła łeb, już po raz ostatni. - Pamiętaj też o pewnej rzeczy.. Nie jesteś odpowiedzialna tylko za siebie, ale i za tych, którzy podążają za tobą. Chcesz, aby oddawali życie na darmo, albo bez potrzeby? Życie jest jedno, zdrowie jest jedno, wrogowie przychodzą i odchodzą. Nie żywiła do dinozaura urazy, owszem, zdarzyło się, trudno, bywa, ale wnioskowała, że nie był to pierwszy raz, a skoro po tamtym Kamirah nie wysnuła żadnych, w jej mniemaniu, wniosków.. Bała się, że któryś z kolejnych razów będzie tym ostatnim, o jeden za dużo.
|
Hector - 2014-04-02 17:09:12 |
Eeeem, mnie tu nie ma, nie zwracajcie na mnie uwagi - Wolno i cicho powiedział powoli wycofujący się raptor. Nie czujesz się głodny, mała gadzino? - zaszumiał mu denerwujący Strike w czerepie - Może pójdziesz na małe polowanko? Naprawdę, to znowu ty?! ~~ odpowiedział mu w myśłach Hector ~~ Nie możesz chociażby na jeden dzień odejść? - Aktualnie nie, a przybyłem, ponieważ jesteś głodny, więc i ja jestem głodny. Velociraptor postąpił kilka kroków do Lishii; teraz był praktycznie blisko niej. To ja idę zapolować na obiad. Będę na równinach - poinformował przywódczynię klanu - i przepraszam za to, że Cię niedosłyszałem koło Wulkanu. Po tych słowach ruszył przed siebie.
|
Snorri - 2014-04-02 19:54:13 |
Potrząsnęła łbem zaniepokojona, gdy obok raptora pojawił się spinozaur. Jednak oba dinozaury były w opłakanym stanie, cały we krwi i ranach. Musiało dojść do ostrej walki, wywnioskowała to ze słów raptorzycy. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie podejść do dwóch osobników i nie włączyć się w rozmowę, ale... po co? Wycofała się, zostawiając samicę swemu losowi, musiała poszukać pożywienia.
|
Shahiid - 2014-04-03 05:15:35 |
Shahiid odprowadziła wzrokiem rogatego dinozaura. Stwierdziła, że wypyta o niego później.. Zwłaszcza, że jakimś cudem stworzenie wydawało się rozpoznawać Khamirę. Czyżby członek ich klanu? Raptorzyca zaczęła czuć powoli głód po wyczerpującej potyczce - należało czymś się posilić, im dłużej to odwlecze, tym gorzej dla niej. Zagłębiła się w rzece do wysokości kolan, obserwując taflę wody. Po chwili zaczęły pod nią przemykać znajome, wrzecionowate kształty. Raptorzyca napięła mięśnie i z szybkością strzały ruszyła na zdobycz, ta jednak umknęła. Po chwili spróbowała ponownie, poprawiając kąt natarcia, tym razem łowy były owocne i w pysku Shahiid znalazła się średniej wielkości ryba, którą samica pochłonęła w całości, kilkoma ruchami smukłej głowy. Chwilę potem pożywiła się kolejną rybą, i następną. Część ofiar zdołała umknąć, raptorzyca jednak po niedługim wysiłku, poprzedzielanego momentami trwania w bezruchu na następną zdobycz, poczuła sytość. Nie poprzestała jednak na tym; spędziła jeszcze jakiś czas na łowach, starając się łapać większe okazy, które cisnęła w stronę Kamiry, mówiąc "Łap!". Nie nasyci to jej głodu, ale przynajmniej poprawi humor po wczorajszej walce. A w najgorszym razie, jeśli przywódczyni nie spodobają się jej słowa, coś znajdzie się między Shahiid a nią, i raptorzycy uda się umknąć przed.. owocami ewentualnego gniewu spinozaura.
|
Kamirah - 2014-04-03 12:54:14 |
Gdy jedna z ofiar Shahiid wylądowała u łap spinozaura, odpowiedziała tylko: - Nie musisz mnie dokarmiać... Poza tym, wiem że postąpiłam głupio, jednak ochrona terenu przed intruzami i szpiegami to nasz obowiązek, bynajmniej mój - skrzętnie podeszła do wody i przeglądnęła się w tafli wody, jednak jedyne co zobaczyła to rozmazana plama. Wszystko teraz było dla niej rozmazanymi plamami, przez poważną ranę wywołaną przez Haven'a. - Przydałby nam się uzdrowiciel, nieprawdasz? Nie oczekiwała odpowiedzi od strony raptorzycy, ale faktycznie, przydałby się ktoś z tej rangi, zważywszy na rany odniesione w walce. Zamierzała wracać w okolice wulkanu, gdzie teren był bardziej otwarty i przewidywalny. Niestety będzie musiała wracać tu aby zaspokajać głód i pragnienie. Co innego, jeżeli jakieś zbłąkane stado argentunozaurów, bądź lambeozaurów zajdzie aż pod wulkan, jednakże nie spodziewała się ich w takich miejscach. Rozglądnęła się - w okolicy nie było widać nikogo, kto mógłby jej zagrażać, lub przez chwilowe zaćmienie, nic nie widziała.
|
Shahiid - 2014-04-04 07:05:44 |
Shahiid wzruszyła tylko ramionami słysząc odpowiedź spinozaura. Owszem, terenu należało bronić, ale da się czasem uniknąć walki, przegadując drugą stronę dzięki dobrze wykorzystanej wiedzy i elokwencji. Raptorzyca wolała jednak to przemilczeć. Kamirah była chyba typem polegającym bardziej na masie niż nieco mniej fizycznych cechach. - Owszem, przydałby się – przytaknęła, znużona. Nie czuła się zbyt pewnie mając przed sobą takie fakty, ale trudno, trzeba przyjmować życie takie, jakim jest i wykorzystać te możliwości, które są dostępne. Napiła się kilku łyków wody, na zapas, po czym skierowała swe kroki w stronę rosnącego na ich terenie bursztynowego lasu, gdzie planowała stworzyć sobie legowisko i podleczyć rany. Obrażenia, choć nieco mniej dokuczliwie, wciąż dawały o sobie znać, a Shahiid wolała usunąć się w cień dopóki nie będzie bardziej sprawna. Poza tym ruda roślinność ukryje jej rdzawą barwę i będzie na jej tle mniej dostrzegalna. - Do zobaczenia - rzuciła przywódczyni na pożegnanie, po czym ruszyła w stronę lasu.
z.t.
|